niedziela, 21 września 2014

Underground

"...You know that, their time's coming to an end
We have to, unify and watch our flag ascend."
 ~Muse, Uprising

Stary blok nie rzucał się w oczy niczym poza faktem, że większość okien była zabita dechami, a do wysokości dwóch metrów był szczelnie pokryty marnej jakości graffiti. Okrążyłam go dwukrotnie nim natknęłam się na Hugh.
- Masz pozdrowienia od brata. - Rzuciłam, obejmując mężczyznę ramieniem ostrożnie wkładając do jego plecaka niewielką kartkę zwiniętą w rulonik.
- Jak ci poszło z Adamem? - Zapytał, sprawdzając coś w swoim smartfonie. Chwilę później wyświetliła się na nim lista nazwisk.
- Wszyscy wyszli ze spotkania bez draśnięcia. Young odwala jakieś głupoty, ale nic groźnego. Trochę go postraszyłam, żeby nie podskakiwał jeśli będziemy go chcieli. - Wzruszyłam ramionami.
- Co takiego narobił? - Mężczyzna zmarszczył brwi i nerwowo przeczesał włosy, które spadały mu na czoło.
- Nic. Prawdopodobnie przeleciał kolesia Gray'a. - Zaśmiałam się. - Nie wiem czego tam szukał, wpadł w środku nocy, nażarł się prochów. Chyba dobrali się do jego siostrzyczki. - Wzruszyłam ramionami.
- Żartujesz? Mówimy o tym samym Adamie? O kolesiu, za którym zwykle ugania się banda młodych kobiet i facetów, a on zamiast korzystać, rozkręca jakieś państwo podziemne?
- Ty znasz go lepiej, ja tylko mówię co wiem. - Wzruszyłam ramionami. - I nie przesadzaj z tym państwem podziemnym. - Przewróciłam oczami.
Mężczyzna otworzył dla mnie drzwi, które na pierwszy rzut oka trudno było dostrzec spomiędzy malowideł ściennych lokalnych neandertalczyków. Nawet, jeśli ktoś je wdział, wątpił, by były używane. Ja natomiast całkiem spokojnie weszłam do środka, czekając aż Hugh zamknie za nami kilka kłódek.
To wejście rzeczywiście było rzadko używane. Mówiliśmy o nim 'bimbrownia' bo lata temu w jednym z mieszkań ktoś nielegalnie sprzedawał alkohol. Z bimbrowni schodziło się do piwnic, gdzie w towarzystwie zapachu stęchlizny i pleśni przemierzało się dobre pół kilometra. Zasłaniałam usta dłonią, kiedy mężczyzna oświetlał mi drogę i prowadził dobrze znaną trasą. Piwnica zamieniała się w ścieki, później skręcało się w tunel który miał być przeznaczony na metro, ale zmieniono plany. Po krótkim marszu dotarliśmy do kolejnych drzwi. Hugh zapukał, a po drugiej stronie ktoś odsunął rygiel pozwalający sprawdzić kto chce dostać się do środka.
- Co tak długo? - Warknął rosły mężczyzna, otwierając nam.
Weszliśmy do sporego pomieszczenia, z którego odchodziły dwie klatki schodowe i kilkoro drzwi. Było tu dość jasno, choć sufity były niskie. To była jedynie piwnica budynku, który w dużej części przejęty był przez prawdziwy ruch oporu. Hugh niemal natychmiast skierował się na górę, ja za to oparłam się o ścianę i spojrzałam na Barney'a.
- Zeszło mi w slumsach. Znaleźliśmy dzieciaka. - Westchnęłam.
- Zwariowałaś? Poszłaś jeszcze na slumsy? Czekają tu na ciebie od południa. - Pokręcił głową. - Leć mała, nim cię przeniosą na administrację za karę.
- Powiedz mi kto...
- Powiedzą Ci po złożeniu raportu. - Przerwał mi.
Chcąc nie chcąc pomaszerowałam na górę, do oficer Sulley złożyć jej oficjalny raport słowny z przebytej czystki i z każdym krokiem zastanawiając się kto znajdzie się na liście zmarłych lub zaginionych. Drżałam na myśl o tym każdego roku odkąd przybyłam do Stanów.

5 komentarzy:

  1. Po prostu świetnie, plotkują o biednym Adasiu, nie rozumiem ._.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo się śmieją z niego! Niedługo całe miasto będzie znało szczegóły jego życia prywatnego :<

      Usuń
    2. Najważniejsze, że Ethan je zna.

      Usuń
    3. Huehuehue, biedny Ethan.

      Usuń

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony