czwartek, 4 września 2014

La colère

Zastanawiałem się, co Madison mogła mieć na myśli, mówiąc, że nie jestem pierwszą osobą, według której czystka jest wątpliwa moralnie i dając mi karteczkę z numerem telefonu. Czyżby ktoś zajmował się ratowaniem ludzi na większą skalę? A jeśli tak, to jaka była w tym wszystkim rola tej tajemniczej znajomej Isaaca? Próbowałem z nią rozmawiać, ale ona jedynie odpowiadała, że nie może mi w tej chwili powiedzieć nic więcej. Nie chcąc naciskać, powróciłem więc do swoich zajęć, które w głównej mierze polegały na przekonywaniu ludzi, że to najwyższy czas aby rozpocząć walkę. Po kilku takich rozmowach podszedłem do najbliższego czajnika, aby zrobić sobie herbatę. Wystarczyła chwila, aby podszedł do mnie Charlie.
- Zjadłeś sałatkę? - spytał.
- Sałatkę? - zdziwiłem się.
- Tak, idź do kuchni i nałóż sobie - polecił. - Miałeś zacząć się normalnie odżywiać.
Przewróciłem oczami. Czy on musi traktować mnie jak dziecko? Ethan mu nie wystarcza do zaspokojenia tej potrzeby opiekuńczości?
- Przecież jem normalnie - odparłem, po czym skierowałem się do kuchni. Nie zdążyłem jednak nałożyć sobie jedzenia, gdyż rozległ się dzwonek do drzwi.
Pobiegłem na górę. Chciałem zobaczyć obraz z kamer, aby dowiedzieć się, kto to może być. Zanim jednak dotarłem do gabinetu, zadzwonił mój telefon.
- Błagam, wpuśćcie mnie. - Usłyszałem głos Cecila.
- Otwórzcie drzwi! - krzyknąłem i zbiegłem z powrotem na dół.
Cecil wszedł do środka. Stał przez chwilę w milczeniu, po czym podał mi puste opakowanie po tabletkach i osunął się na podłogę.
No cóż, trochę inaczej to sobie wyobrażałem.
Charlie uklęknął przy nim i zaczął sprawdzać oddech oraz puls i robić jakieś inne medyczne sztuczki.
- Stracił przytomność, ale oddycha - stwierdził po chwili, po czym chyba dodał coś jeszcze, ale nie zwróciłem na to uwagi.
- Czy on chciał się zabić, ale nie chciał umierać samotnie, więc przyszedł umrzeć tutaj?! - spytałem ze złością. - Co to w ogóle ma być?!
- Adam, uspokój się i podaj mi to opakowanie - powiedział stanowczo Charlie. - Staram się zrobić coś, żeby nie umarł, więc proszę, przestań krzyczeć i zrób coś pożytecznego, albo chociaż nie przeszkadzaj.
Podałem mu pustą fiolkę i poszedłem do gabinetu. Byłem tak zły, że i tak na nic bym się nie przydał. Nie rozumiałem, jak Cecil mógł zrobić coś takiego. Jeśli rzeczywiście chciał się zabić, to po co przychodził tutaj? A jeśli chciał, żebyśmy go odratowali, po co wcześniej połykał te tabletki?
Chodziłem po pokoju, nie mogąc się uspokoić. W końcu postanowiłem zejść na dół, sprawdzić co się dzieje.
Zauważyłem, że za pomocą składanych noszy (czy Charlie miał przy sobie wszystko?) przenieśli Cecila do łazienki.
- Co z nim? - spytałem.
- Nadal nieprzytomny, prawdopodobnie połamał sobie żebra przy upadku, nie najlepiej to wygląda - odparł Finn.
- Musimy zrobić mu płukanie żołądka - powiedział Charlie, szukając czegoś w swojej torbie pełnej dziwnych medycznych przyrządów. - Mam nadzieję, że poskutkuje.
- To dosyć skomplikowana procedura, tym bardziej w takich warunkach... - dodał Finn, jak zawsze optymistyczny.
- Zróbcie wszystko, żeby przeżył. Muszę mu powiedzieć, co sądzę o takim zachowaniu.

3 komentarze:

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony