poniedziałek, 8 września 2014

La attente

Co chwila spoglądałem na zegarek, ale czas zdawał się stać w miejscu. Miałem już dość tej nocy.
Nie mogąc znaleźć sobie zajęcia, po tym jak Charlie wyszedł z kuchni, dokończyłem robienie kanapek. Zajęło to jednak mniej czasu, niż bym chciał. Przeszedłem się po domu, ale nie pomogło mi to w znalezieniu jakiegoś zajęcia.
Byłem zbyt zmęczony żeby czytać albo przygotowywać się do zajęć. Wróciłem więc do kuchni, wyciągnąłem telefon i zacząłem grać w grę polegającą na układaniu trzech takich samych elementów w jednej linii. Gdy straciłem wszystkie życia, z trudem powstrzymałem się przed rzuceniem komórką w ścianę i włączyłem inną, ale bardzo podobną grę. Tę niezwykle interesującą rozrywkę przerwało pojawienie się Cecila.
- Myślałem, że jeszcze śpisz? - zdziwiłem się.
- Spałem - odparł. - Chyba jestem Ci winien pewne wyjaśnienia - dodał po chwili.
Słuchałem, nie przerywając, gdy mówił o swojej depresji. Twierdził, że psychiatra nie powie mu nic, czego sam by nie wiedział.
- Mimo wszystko uważam, że powinieneś spotkać się z lekarzem. Jeśli sytuacja tak się przedstawia, powinieneś być pod lepszą opieką medyczną - stwierdziłem. Podejrzewałem, że jego psychiatra nie jest zbyt kompetentny. Porządny lekarz nie pozwoliłby przecież, żeby coś takiego się stało. - Poza tym i tak zabieram cię na prześwietlenie - dodałem. Charlie mówił, że Cecil mógł połamać sobie żebra przy upadku. Należało to sprawdzić.

- Nie mam złamanych żeber - oznajmił Cecil i podwinął koszulkę. Już wcześniej zwróciłem uwagę na tatuaże widoczne na jego rękach. Teraz okazało się, że ma ich więcej. - Zaufaj mi, miewałem złamane żebra i wiem jak to boli. Nie byłbym w stanie podnieść ręki przez dzień lub dwa - dodał. To, że opuścił już koszulkę, zasmuciło mnie nieco.
Uważałem, że mimo wszystko Cecil powinien się udać na prześwietlenie i zamierzałem go do tego przekonać, ale nie zdążyłem, gdyż on odezwał się pierwszy.
- Dziękuję Ci za pomoc i przepraszam, że Cię w to wciągnąłem - powiedział. - Nie wiedziałem gdzie mógłbym się podziać, byłeś jedyną osobą, która przychodziła mi do głowy. Facet od piwa i zupki chińskiej.
Wstałem z krzesła, na którym do tej pory siedziałem i podszedłem bliżej, stając na przeciwko Cecila.
- Nie przepraszaj. Cieszę się, że przyszedłeś - powiedziałem, dotykając jego dłoni. - To przykre, że w takich okolicznościach, ale no cóż, lepsze to niż nic - uśmiechnąłem się lekko. Cecil odwzajemnił uśmiech, a ja pochyliłem się i pocałowałem go.

11 komentarzy:

  1. Chciałam napisać, że nie ma co się pochylać bo pewnie Cecil jest wyższy i powinien raczej stanąć na palcach, ale google powiedziało mi że Tveit ma 1,83m O.o

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony