sobota, 20 września 2014

scrambled eggs

Nacisnęłam przycisk odpowiadający za włączenie samochodowego radia. Z głośników rozległa się muzyka.
I don't want to set the world on fire, I just want to start a flame in your heart...
Zajrzałam na tylne siedzenie, sprawdzając, czy znajduje się tam przenośna lodówka. Jeszcze raz wytarłam dłonie o spodnie (dobrze, że założyłam na siebie jakieś stare ubrania; już ich pewnie nie dopiorę) i ruszyłam.
W drodze do domu na szczęście nie natknęłam się na policję. Przykro byłoby psuć tak dobrze zapowiadający się dzień kolejnym mandatem za jazdę samochodem bez uprawnień. Tym bardziej, że byłby to już czwarty w tym roku. Cieszyłam się więc, że mnie to ominęło.

Gdy dotarłam do domu było już po dziesiątej. No cóż, mieszkanie na obrzeżach miasta ma swoje plusy i minusy...
Wtaszczyłam do domu przenośną lodówkę z tylnego siedzenia, po czym otworzyłam bagażnik i wyciągnęłam dwie kolejne. Przed zaniesieniem ich do kuchni, usiadłam na podjeździe, aby odpocząć chwilę. Były cięższe niż wyglądały, a i ja byłam zmęczona po nieprzespanej nocy. Odczekałam, aż mój oddech się wyrównał i przetransportowałam lodówki do domu. Przez chwilę zastanawiałam się, czy powinnam najpierw wziąć prysznic, czy zrobić mężowi śniadanie. Obliczyłam, że ostatni posiłek dałam mu około szesnaście godzin temu, po czym stwierdziłam, że prysznic może chwilę poczekać.
Wbiłam na patelnię dwa jajka i wkroiłam trochę cebuli. Po chwili jajecznica była gotowa. Przełożyłam ją na talerz i polałam sosem czosnkowym, którego miałam w domu dosyć dużo. Kupiłam kilka opakowań, bo akurat były w promocyjnej cenie. Nie musieliśmy oszczędzać, ale promocje i tak bardzo do mnie przemawiały. Często przez to kończyłam z kilkoma kilogramami soli i dwudziestoma puszkami jakiegoś napoju, mimo że miałam zamiar kupić tylko chleb.
Ostrożnie niosąc posiłek zeszłam do piwnicy. Zaświeciłam światło i położyłam talerz na podłodze.
- Witaj, Richardzie - powiedziałam, uśmiechając się do męża. Patrzył na mnie bardziej przerażonym wzrokiem niż zazwyczaj. - Stało się coś? - spytałam, wiedząc, że nic nie odpowie. Chyba się na mnie obraził. Od ponad roku nie powiedział ani słowa. Zawsze był uparty. Kiedyś mi to nawet imponowało. Teraz było irytujące. - Zjedz śniadanie.
Przyjrzał się jajecznicy nieufnie, ale po chwili zaczął jeść. Na początku było znacznie gorzej, zdarzał się, że odmawiał jedzenia przez ponad dwa dni. Wystarczyło jednak kilka razy nakarmić go na siłę, aby się nauczył.
- Pozwól, że nie będę ci towarzyszyć. Muszę wziąć prysznic i się przebrać - wskazałam na zakrwawione ubrania. - Później będzie trzeba zamrozić część mięsa, no i chciałabym się zdrzemnąć... Chyba dopiero przy obiedzie spędzimy trochę czasu razem - westchnęłam. On nie wydawał się być tym zmartwiony, wiec zgasiłam światło i wyszłam z piwnicy.

5 komentarzy:

  1. Jak mawiał poeta: "Jajka na gorąco i parówka na stojąco"

    OdpowiedzUsuń
  2. Btw Eva Green to mój girl crush heheszki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też ją kocham xD Właśnie miałam pisać, że świetnie dobrany wygląd, bo Ewunia gra same psychopatki :D

      Usuń

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony