wtorek, 23 września 2014

anger

Drzemka zajęła mi nieco więcej czasu niż planowałam. Gdy się obudziłam, był wczesny wieczór. Stwierdziłam, że nie chce mi się stać ponad godzinę w kuchni, tym bardziej, że Richard już trochę długo nic nie jadł. Zamiast więc karczku, jak planowałam, postanowiłam zrobić wątróbkę. Odkroiłam odpowiednio duży kawałek, podzieliłam na mniejsze plastry i wrzuciłam na patelnię. Przyrządzenie posiłku zajęło mi zaledwie kilkanaście minut.
Wzięłam dwa talerze i zeszłam z nimi do piwnicy.
- Przepraszam - powiedziałam, stawiając przed nim talerz. - Trochę mi się zaspało. Ale zrobiłam wątróbkę. Lubisz wątróbkę, prawda? - uśmiechnęłam się.

Wiedziałam, że nie lubi wątróbki. Kiedyś za nią przepadał, ale po tym jak podałam mu tę z kreatury, z którą mnie zdradzał, nie był już tak entuzjastycznie nastawiony. Wtedy musiałam czekać dwa dni, aby w ogóle zaczął jeść. Nie odbyło się także bez postraszenia, że jeśli sam nie zacznie jeść, to ja go nakarmię. Strach i głód bardzo skutecznie złamały jego upór w tej kwestii. Nadal jednak nie znalazłam sposobu, aby zmusić go do odzywania się. A przecież tylko po to go tu trzymałam - żeby mieć kogoś, z kim mogłabym porozmawiać.
Mimo wszystko nadal go trochę lubiłam. Miałam do siebie o to żal. Nie zasługiwał na jakiekolwiek pozytywne uczucia z mojej strony. Przez niego rzuciłam studia i przeprowadziłam się praktycznie na drugi koniec kraju. Ciągle wmawiał mi, jak bardzo bym sobie bez niego nie poradziła. Zdradzał mnie. Zasługiwał na moją nienawiść. Tymczasem mi było smutno, że się do mnie nie odzywa. To było tak żałosne, że niemal siebie nienawidziłam, ale nic nie mogłam na to poradzić.
- Słuchaj mnie uważnie - powiedziałam, gdy skończyłam jeść swoją porcję wątróbki. On w tym czasie zdążył zjeść może ze dwa kawałki. - Masz tydzień. Albo zaczniesz się do mnie odzywać, albo się ciebie pozbędę.
On oczywiście nie zareagował w żaden sposób, za bardzo się bał. Ale ja widziałam dawnego Richarda, uśmiechającego się szyderczo i ironicznie życzącego mi powodzenia.
Sięgnęłam po kawałek wątróbki z jego talerza. Za dawnych czasów, gdy jeszcze nie siedział w piwnicy, strasznie go irytowało, gdy podkradałam mu jego jedzenie. Uśmiechnęłam się i wyszłam.
Po zamknięciu za sobą drzwi od piwnicy, usiadłam na podłodze opierając się o ścianę. Starałam się myśleć, że przecież z całej tej historii wynikło dużo dobra, że dzięki temu odkryłam swoje powołanie, ale i tak odczuwałam jakąś nieokreśloną złość. Postanowiłam przespacerować się po ogrodzie, licząc na to, że pozbędę się w ten sposób negatywnych emocji.

2 komentarze:

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony