poniedziałek, 22 września 2014

Caring hands

Wyszedłem z gabinetu z obojętną miną. Już dawno miałem za sobą czasy w których po wizycie u psychiatry byłem rozbity przez kolejny tydzień. Adam czekał na mnie z papierową torbą i trzymając w drugiej ręce moje prześwietlenie. Był cukierkowo wręcz troskliwy. Przewróciłem oczami.
- Zjedz coś. - Powiedział, podając mi, jak się okazało pączka z dziurką. Nie protestowałem. Przespacerowaliśmy się na przyszpitalny parking w milczeniu.
Tak jak mówiłem, nie miałem złamanych żeber a jedyne co mógł zapewnić mi psychiatra to kolejne opakowanie antydepresantów. Tym razem przepisał większą dawkę. Musiałem opowiedzieć mu moją wyćwiczoną bajkę składającą się z brudnoszarego patchworku wspomnień z ostrożnie powycinanymi fragmentami o moich pracodawcach.
Zjadłem pączka i oparłem się o samochód Adama z westchnieniem.
- Nie potrzebujesz pomocy... no wiesz, z ogarnięciem chaty? - Zapytałem.
- Mają się tym zająć Ethan, Charlie i Isaac, ale pewnie przyda im się para rąk. - Skinął głową.
- Nie chcę siedzieć ci na głowie, po prostu... boję się, że zwariuję jak wrócę do swojego mieszkania. Albo co gorsza do mieszkania Jacks. - Objąłem się ramionami i spuściłem wzrok.
- Hej, nie musisz mi się tłumaczyć. - Adam położył mi dłoń na ramieniu.
- Muszę. A ty jesteś idiotą, że mnie jeszcze nie wykopałeś. - Przewróciłem oczami, choć prawdę mówiąc odczułem olbrzymią ulgę, że mężczyzna nie ma jeszcze mnie dość.
- Co ja takiego zrobiłem, że wszyscy mnie ostatnio wyzywają? - Rzucił, zaskoczony. - Wsiadaj do samochodu, skoczymy do apteki, żebyś mógł wykupić sobie te tabletki...

1 komentarz:

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony