środa, 20 sierpnia 2014

Une nouille

Po spotkaniu, gdy wszyscy już wyszli, siedziałem przy biurku i starałem się wyliczyć, czy mamy odpowiednie ilości wszystkiego. Ku mojemu zaskoczeniu, przyniesiono więcej koców, niż będzie potrzebne. Nadal brakowało jednak trochę makaronu. Poza tym, jak słusznie zauważył Ethan, moje zapasy herbaty mogły nie wystarczyć.
Pisanie listy zakupów przerwał dzwonek do drzwi. Przyszli ludzie, których przysłał do mnie William. Kobieta z dwójką nastoletnich dzieci. Zaprosiłem ich do środka.
- Herbaty? - zaproponowałem.
- Nie, dziękuję - odpowiedziała matka. Po chwili, dzieci również odmówiły, a ja nie nalegałem. Spisałem ich dane na listę. Robiłem to, aby zmniejszyć prawdopodobieństwo zaproszenia kogoś o złych zamiarach. Osoby, które najpewniej chciały mnie okraść (tak, jakby było z czego...) zazwyczaj stwierdzały, że znajdą jednak inne schronienie, gdy prosiłem o dowód osobisty.
- Przyjdziecie tutaj najpóźniej o siedemnastej. Nie zapomnijcie dokumentów, bo sprawdzamy przy wejściu - zacząłem wyjaśniać. - Nie chcemy przez przypadek wpuścić jakiegoś szaleńca, pragnącego pozabijać wszystkich. Żadnej broni, oczywiście - dodałem. Kobieta i jej syn pokiwali głową ze zrozumieniem, córka rozglądała się wokół, pewnie zastanawiając się, dlaczego pomieszczenie, w którym ich przyjąłem, jest takie puste.
- Mieszka pan tu sam? - spytała w końcu nastolatka.
- Tak - odparłem. - Ale podczas nocy oczyszczenia będzie tu około sześćdziesięciu osób, więc nie będzie pusto - powróciłem do właściwego tematu. - Każdy dostanie koc i poduszkę, będzie miejsce, żeby się przespać. W nocy będą dwa ciepłe posiłki, a rano kanapki. Do tego nieograniczony dostęp do wody i herbaty. Jakieś pytania?
- Tylko jedno: jak będziemy mogli się odwdzięczyć? - Kobieta spojrzała mi prosto w oczy.
- Proszę o tym nie myśleć - uśmiechnąłem się do niej. Prawdę powiedziawszy liczyłem na to, że jej szesnastoletni syn zechce się do nas przyłączyć. A później, za jego pośrednictwem, przyłączą się kolejne osoby... Najwyższy czas zacząć działać na poważnie, ale do tego potrzeba trochę więcej ludzi.
Pożegnałem się z nimi i wróciłem do roboty. Było już całkiem ciemno, gdy przypomniałem sobie, że nie zjadłem żadnej kolacji. Spojrzałem na zegarek, dochodziła trzecia. Lodówka tradycyjnie była pusta. Nie pozostało mi nic innego, jak tylko udać się do sklepu całodobowego.
Zdecydowałem się na zupkę chińską o smaku krewetek i piwo. Chłopak stojący za mną przyglądał się moim zakupom. Zlustrowałem go wzrokiem.
- Tego drinka jeszcze nie próbowałem - zaśmiał się. Uśmiechnąłem się w odpowiedzi.
- Nie znasz życia - stwierdziłem, po czym wyciągnąłem swoją wizytówkę i podałem mu ją. - Gdybyś kiedyś chciał spróbować, zadzwoń.


9 komentarzy:

  1. TA TWARZ! dla niej przyłączyłabym się od razu do każdej organizacji hahaha :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszamy, zapraszamy XD

      Usuń
    2. Adaś lubi duże ilości na raz członków? Mówiłam, że ma ten komunizm z sypialni wynieść xD

      Usuń
    3. Ty tylko o takich członkach! No ja nie wiem!

      Usuń
    4. To przez moją siostrę, ona też lubi liczyć dużo członków xD

      Usuń
  2. Jak przyprowadzę moją siostrę ubraną wyłącznie w koc, to mnie przyjmiecie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjmujemy wszystkich. Tylko nie policjantów (uczymy się na błędach XD )

      Usuń
    2. BA-DUM-TSSS <3 <3 <3 <3

      Usuń

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony