sobota, 30 sierpnia 2014

. . .

Kiedy zgodziłem się pomóc w przygotowaniu potraw, nie spodziewałem się, że będzie to wymagać takiego nakładu pracy. Adam obudził mnie o ósmej i nakreślił zakres moich obowiązków.
- Janet przyjdzie o pierwszej, o ile się nie spóźni - zapowiedział. - Postaraj się do tej pory jak najwięcej zrobić. Nie zapominaj, że gotujemy dla sześćdziesięciu kilku osób.
- Ciężko byłoby nie pamiętać - odparłem, spoglądając na znaczną ilość papryki w kartonowym pudełku.
Sądziłem, że gdy Marceline wstanie, przyjedzie do kuchni i będzie się przyglądała, jak kroję warzywa, gotuję makaron i smażę mięso. Ona jednak nie odstępowała Adama na krok. Jemu najwyraźniej to nie przeszkadzało. Gdy przerwałem na chwilę przygotowywanie posiłków, aby zorientować się, co robi moja córka, usłyszałem, jak Adam opowiada jej o historii. Uśmiechnąłem się do siebie i, nie chcąc im przeszkadzać, wróciłem do gotowania.
Janet przyszła punktualnie.
- A gdzie twój brat? - spytałem.
- Jeszcze w szkole - odparła, ściągając wiosenny płaszczyk. - Ale nie martw się, przyjdzie za godzinę. Przynajmniej mam taką nadzieję - dodała już po wejściu do kuchni. Z dalszej rozmowy dowiedziałem się, że dwudziestoparolatka od dawna sama opiekuje się bratem. Jak to eufemistycznie określiła, na rodziców nigdy nie mogli liczyć.
Już o szesnastej jedzenie było gotowe. Kanapki na śniadanie postanowiliśmy jednak zacząć robić nad ranem, aby były świeże.
Nieco później zaczęli się zbierać goście Adama. On i Charlie sprawdzali ich dokumenty ze względów bezpieczeństwa. Isaac oprowadzał małe grupki ludzi po domu, wyjaśniając im, gdzie jest łazienka i miejsce do spania, oraz gdzie mogą zrobić sobie herbatę. Ethan kręcił się między pokojami bez wyraźnego celu. Reszta przyjaciół Adama, których jeszcze nie znałem z imienia, wykonywała przydzielone im zadania.
- Masz pozdrowienia od brata - zwrócił się do mnie mężczyzna w kwiecistej koszuli.
- Dzięki - odparłem zaskoczony. Nie spodziewałem się, że mój brat zna tych ludzi.
Kilka minut po siedemnastej, gdy wszyscy już się zebrali, Adam, mimo że do rozpoczęcia Nocy Oczyszczenia pozostawały jeszcze dwie godziny, zamknął dom i włączył zabezpieczenia. Janet stwierdziła, że to już pora podgrzać zupę cebulową. Gdy wstawiałem garnki na kuchenkę, podszedł do mnie mój uczeń.
- Nie wiedziałem, że pan też tu będzie, panie Green - powiedział.
- Tak się złożyło - odparłem.
- Jeszcze raz dziękuję za znalezienie nam schronienia. Gdyby nie pan...
- Cieszę się, że mogłem pomóc, ale podziękowania należą się Adamowi.

3 komentarze:

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony