Luigi, odrobinkę przeze mnie postraszony, spisał się doskonale. Zakupy również się udały. Znalazłem sobie odpowiedni krawat. Lucy natomiast wróciła do domu z dwiema nowymi sukienkami, apaszką i kompletem biżuterii. Zarzekała się, że takie prezenty to niepotrzebny wydatek, ale widziałem radość w jej oczach, gdy płaciłem za rzeczy przeznaczone dla niej.
- To nie prezenty - mówiłem wówczas. - To inwestycja. Jesteś moją sekretarką, musisz wyglądać odpowiednio.
Już dawno zauważyłem, że dzięki takim stwierdzeniom, ludzie przestają mieć opory przed przyjmowaniem drogich, w ich opinii, rzeczy.
Zadzwoniłem do Lucy z prośbą o znalezienie kogoś, kto mi ten nowy sprzęt zamontuje i, jako że pewnie i tak nie zasnąłbym z powrotem, zrobiłem sobie kawę. Christina, moja gosposia, przerwała sprzątanie łazienki i zajęła się przygotowywaniem śniadania.
Na imprezę spóźniłem się nieznacznie. Alexander przywitał mnie z uśmiechem.
- Już się bałem, że nie przyjesz - rzucił.
- Miałbym przepuścić takie wydarzenie? - zaśmiałem się. Przyszły pan młody odszedł, aby przywitać się z innymi, odrobinę spóźnionymi, gośćmi. Ja dostrzegłem stojących nieopodal znajomych, więc poszedłem, chcąc porozmawiać z nimi przez chwilę. Niedługo później Alexander poprosił o ciszę i wygłosił krótkie przemówienie, po czym głos zabrał Gray. Gdy skończył mówić, z głośników poleciała muzyka i rozpoczął się występ. Byłem zachwycony umiejętnościami i wyglądem młodziutkiej tancerki. Na tyle zachwycony, że, gdy zobaczyłem ją nieco później na sali, od razu podszedłem i zaprosiłem ją do swojego stolika.
- To nie prezenty - mówiłem wówczas. - To inwestycja. Jesteś moją sekretarką, musisz wyglądać odpowiednio.
Już dawno zauważyłem, że dzięki takim stwierdzeniom, ludzie przestają mieć opory przed przyjmowaniem drogich, w ich opinii, rzeczy.
*
Chciałem się wyspać przed imprezą, ale jakoś przed jedenastą obudził mnie kurier. No tak, zapomniałem o tym, że parę dni temu zamówiłem telewizor do sypialni. Nic specjalnego, tylko czterdzieści dwa cale, ale na przeciwko łóżka większego telewizora nie potrzebowałem.Zadzwoniłem do Lucy z prośbą o znalezienie kogoś, kto mi ten nowy sprzęt zamontuje i, jako że pewnie i tak nie zasnąłbym z powrotem, zrobiłem sobie kawę. Christina, moja gosposia, przerwała sprzątanie łazienki i zajęła się przygotowywaniem śniadania.
*
Na imprezę spóźniłem się nieznacznie. Alexander przywitał mnie z uśmiechem.
- Już się bałem, że nie przyjesz - rzucił.
- Miałbym przepuścić takie wydarzenie? - zaśmiałem się. Przyszły pan młody odszedł, aby przywitać się z innymi, odrobinę spóźnionymi, gośćmi. Ja dostrzegłem stojących nieopodal znajomych, więc poszedłem, chcąc porozmawiać z nimi przez chwilę. Niedługo później Alexander poprosił o ciszę i wygłosił krótkie przemówienie, po czym głos zabrał Gray. Gdy skończył mówić, z głośników poleciała muzyka i rozpoczął się występ. Byłem zachwycony umiejętnościami i wyglądem młodziutkiej tancerki. Na tyle zachwycony, że, gdy zobaczyłem ją nieco później na sali, od razu podszedłem i zaprosiłem ją do swojego stolika.
Mówiłam, że nie będziesz zadowolona! Ja też nie jestem zadowolona. Ale sama chciałaś!
OdpowiedzUsuńPong.
Kto powiedział, że nie jestem zadowolona? PFF.
OdpowiedzUsuńPing.
No nie wiem, nie brzmisz zbyt entuzjastycznie...
OdpowiedzUsuńPong.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńByłam śpiąca! No nic już człowiek nie może zrobić bez hurraoptymizmu na tym świecie! ;-;
OdpowiedzUsuńPing.
Czemu tak mało? :(
OdpowiedzUsuńBo wena pojechała na wakacje :<
UsuńNiech pozdrowi mojego wena (:
UsuńAle brzusio!
OdpowiedzUsuńTO MIĘŚNIE.
Usuńpiwne!!! :D
UsuńJa poproszę taki w roli popołudniowej przekąski <3
Usuń