piątek, 29 sierpnia 2014

Call me maybe

- Zadzwoń do niego! - Jacks ze zniecierpliwieniem złapała mój telefon i przeglądała niedawno dodane kontakty. - Jak on się nazywa?
- Nie zapisałem go nawet, daj mi spokój. - Westchnąłem, popijając podwójne espresso z whiskey. Wykrzywiało goryczą niemiłosiernie, ale nic lepiej nie stawiało mnie na nogi przed pracą.
Siedzieliśmy oboje na zapleczu Opery. Tym razem tylko ja przygotowywałem się do zarwania nocy. Jackie ukrywała pod grubą warstwą makijażu i wyjątkowo skromnych ubrań coś, co sprawiało, że nie po raz pierwszy w życiu na poważnie rozważałem morderstwo w trakcie czystki. Skończyliśmy jednak ten temat szybko i gwałtownie. Żadne z nas nie chciało dziś kłótni. Naiwnie postanowiłem wspomnieć jej więc o nocnej wyprawie zakończonej zdobyciem wizytówki nieznajomego...
- Spotykasz przystojnego gościa, on daje Ci swój numer, a ty nawet nie dzwonisz? Co za ciota. - Westchnęła głośno, a ja rzuciłem w nią ściereczką leżącą na blacie. - Tylko nie wciskaj mi, że wyglądał na heretyka! W to nie uwierzę! Żaden heteryk nie dałby ci w środku nocy numeru telefonu, nie schlebiaj sobie! - Zaśmiała się.
- Ale wyglądał na heteryka. - Westchnąłem.
Siostra posłała mi udręczone spojrzenie.
- Czekaj. Nie mogę zdecydować się, którym "raz to nie pedał" rzucić z tej okazji. - Ogłosiła w końcu. - Cecil. Oni wszyscy wyglądają na heteryków, taki masz typ. - Jęknęła.
- Jak zadzwonię, to dasz mi w spokoju dopić kawę? - Zapytałem.
- Jak zadzwonisz, to się zastanowię.
Zabrałem jej telefon i odszedłem na kilka kroków. Czując jej niecierpliwe spojrzenie stwierdziłem, że znajdę trochę spokoju w toaletach i zamknąłem za sobą drzwi, opierając się o umywalkę.
"No dalej, C. Bądź błyskotliwym dupkiem. Faceci lecą na błyskotliwych dupków, prawda?" - Zastanawiałem się gorączkowo, słysząc kolejne sygnały połączenia.
- Adam Young, słucham? - Od razu poznałem właściciela po głosie i przed oczami stanęła mi prozaiczna scena w sklepie nad ranem. To było głupie. Dzwonienie do kolesia, którego poznało się nad ranem w sklepie było niedorzeczne. Normalni ludzie tak nie robią, prawda? Kimkolwiek są.
- Hej... Tu Cecil. Twierdziłeś całkiem niedawno, że nie znam życia. - Uśmiechnąłem się do siebie. - Zastanawiałem się czy pomógłbyś mi je poznać. Zdaje się, że w tym się specjalizujesz, nie znalazłem żadnej innej informacji na wizytówce...


6 komentarzy:

  1. Kocham ich oboje :D Tylko czy Ty chcesz, zebym jutro znow szla skorzystac z komputera, zamiast na plaze? XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę iść na plażę, pisać ładnie na kartce na plaży a później jak Pani wróci to Pani napisze :*

      Usuń
  2. Mój C. też do siebie mówi "C." xD Proponuję wprowadzić numerację ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaklepuję 42. Cecil jest odpowiedzią na wszystkie pytania.

      Usuń
    2. No to zostaje mi C4: "niewrażliwy na ostrzał, uderzenie, cięcie, a nawet podpalenie". Czystko, nadchodzę!

      Usuń

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony