środa, 30 lipca 2014

. . .

Stanąłem przed regałem z książkami. Było tuż przed dziewiątą, co dla Marceline oznaczało porę snu, a dla mnie porę czytania córce na dobranoc. Już jakiś czas temu stwierdziła, że wyrosła z książek dla dzieci. Ostatnio zażyczyła sobie, abym przeczytał jej Nędzników, po tym, jak wspólnie obejrzeliśmy musical. Może powinienem się zastanawiać, czy to dobra lektura dla siedmiolatki, ale zamiast tego czytałem jej po jednym rozdziale dziennie, ciesząc się z tego, że moja córka interesuje się dobrą literaturą.
Pomiędzy książkami stał album ze zdjęciami, jedna z nielicznych pamiątek po Valerie. Dała mi go na urodziny, gdy jeszcze była moja uczennicą. Jak się później dowiedziałem, specjalnie zgłosiła się do zaniesienia pewnych dokumentów do sekretariatu, tylko po to, by móc je po drodze przejrzeć i znaleźć moją datę urodzenia. Była niesamowita. Uśmiechnąłem się do siebie na to wspomnienie.
Marceline jeszcze nie wyszła z łazienki, więc postanowiłem otworzyć album. Znajdowały się w nim zdjęcia rzeczy, które kojarzyły się Valerie ze mną. Nasza szkoła, uchwycona pod nietypowym kątem, roślina, której nasiona jej dałem, narysowany w zeszycie znak nieskończoności. Uwielbiała symbolizm. Nawet imię, które nadała córce było w pewien, bardzo nieoczywisty, sposób symboliczne.
- Jestem gotowa! - wykrzyknęła dziewczynka, podbiegając do mnie. - Co to jest? - zainteresowała się albumem.
- Prezent, który dostałem od twojej mamy bardzo dawno temu - odpowiedziałem.
- Mama zrobiła to sama? - spytała, po przejrzeniu zdjęć. - Pewnie bardzo cię kochała - dodała, gdy przytaknąłem. - Kochałeś ją tak samo?
Zastanawiałem się przed chwilą nad odpowiedzią.
- Nie tak samo - odparłem zgodnie z prawdą. - Kochałem ją, ale nieco inaczej, niż ona mnie. Każdy ma swój własny sposób odczuwania różnych uczuć.

21.07.2016
Powoli podniosłem się z fotela, słysząc dzwonek do drzwi. Zastanawiałem się, kto mógł postanowić mnie odwiedzić. Było już zdecydowanie za późno na listonosza.
- Valerie, nie spodziewałem się ciebie - powiedziałem, widząc na progu przemokniętą, zapłakaną dziewczynę. - Wejdź. Co się stało?
- Jestem w ciąży - wyznała i znów zaniosła się płaczem.
Zaprowadziłem ją do pokoju i podałem chusteczki higieniczne.
- On mnie zostawi - dodała, gdy się nieco uspokoiła. - Jestem pewna, że mnie zostawi, gdy się dowie.

3 komentarze:

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony