poniedziałek, 28 lipca 2014

Co-workers and Mr. Gray

- Chyba żartujesz? - Podniosłam głos, rozmawiając przez telefon na zapleczu.
Chwilę słuchałam argumentacji brata, próbującego wkręcić mnie w roli striptizerki na wieczór kawalerski jakiegoś jego 'znajomego'. - Nie będę kręcić tyłkiem do wiejskiej muzyki przed tłumem facetów, których nie stać nawet na to, bym zdjęła dla nich pończochy.
- Kurwa, siostra. Pan Gray wspominał, że będzie na tej imprezie. - Jęknął.
Myślał, że nazwisko właściciela Opery zrobi na mnie większe wrażenie. Prawdę mówiąc nie musiałam w ogóle przejmować się opinią tego faceta, dla niego byłam tylko kolejną dziwką z jego haremu. Mógł przebierać w swoich Silviach, Angelach, Brigitte...
- Myślałam, że Pan Gray zabawia się z Anastasią. Z resztą, co mnie to obchodzi? Betsy mówiła, że w tym tygodniu mam tylko klientów. Żadnych imprez. - Spodziewałam się, że przegram tą batalię słowną, ale nie miałam zamiaru łatwo ustąpić.
- Betsy, ta stara rura? - Prychnął.
Nienawidził mojej 'menedżerki'. To ona była kobietą, która mnie zatrudniła. Ona sprawdzała i umawiała klientów, pilnowała mojego grafiku i pobierała 50% od każdej transakcji. Dzięki niej pracowałam na tak wysokim poziomie, obie miałyśmy z tego korzyść. Bets miała pod sobą jeszcze dziewięć dziewczyn, wśród których średnia wieku nie przekraczała dwudziestu czterech lat.
- Nigdzie nie idę, zwłaszcza z tym impotentem. - Rzuciłam i rozłączyłam się.
Nie miałam czasu na dłuższą rozmowę, właśnie układałam włosy przed następnym spotkaniem.
Pan Wilkinson. Jeden ze stałych klientów. Tradycyjnie loki, styl pin-up i lap dance na rozgrzanie atmosfery. Żonaty. Zdejmował obrączkę, ale nie mógł zamaskować linii opalenizny. Pragnął kogoś, kto zmieni jego nudne życie erotyczne w niezapomniany występ. Raz był marynarzem, innym razem lotnikiem. Ja byłam zwykle rozochoconą panienką wdzięczną za wybawienie mojego kraju z opresji. Czasem prosił o ustawienie kamery, nigdy jednak nie zabierał filmów. Poza tym był przeraźliwie nieciekawy.
Był zachwycony od wejścia. Nie było go u mnie od ponad dwóch tygodni, nie mógł już doczekać się spotkania. Tradycyjnie zaprowadziłam go do salonu, podałam mu tym razem drink z rumem i mleczkiem kokosowym, po czym zabrałam kopertę. Przeliczałam pieniądze w innym pokoju, wtedy też dzwoniłam do Bets potwierdzając, że wszystko się zgadza.
- Wszystko w jak najlepszym porządku.
Gdybym powiedziała "Wszystko w porządku" do mojego mieszkania jechałoby już czterech rosłych facetów. To było jedyne w czym przydawało się nam zwierzchnictwo Pana Graya.
- Zadzwoń do mnie za trzy godziny, Kitty. Mam sprawę do omówienia. Będziesz mieć dodatkowe zlecenie. - Obwieściła kobieta.
- Słyszałam od Cecila. Nie możesz wrzucić za mnie Anastasii? - Mruknęłam.
- Porozmawiamy później. - Rozłączyła się.
Wiedziałam, że nie będę mogła wykpić się z tej imprezy. Mogłam jedynie liczyć na to, że będą na niej przyzwoici i obrzydliwie bogaci goście.


4 komentarze:

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony