niedziela, 4 stycznia 2015

Green eyed monsters and red revolution

Wróciliśmy do mieszkania przed zachodem słońca, mimo zamieszania, jakie wynikło w domu Adama. Szczerze mówiąc, miałem ochotę śmiać się z całej tej sytuacji, ale Fryderyk posyłał mi tyle ostrzegawczych spojrzeń, że zachowywałem powagę. Nie chciałem zepsuć mu jego małej zabawy w rewolucję.
We własnym zaciszu mogłem za to zachowywać się jak chciałem. I korzystałem w pełni z tego prawa.
- Czekaj, czekaj... Pozwól mi to ująć nieco inaczej. - Zacząłem, chodząc po pokoju z czerwonym kubkiem pełnym earl graya. - My będziemy odwalać robotę za kolesia, który z racji bycia bojownikiem o sprawiedliwość porwał jakieś dziecko ze swoim facetem. Do tego jakaś laska, której wydaje się, że należy do jakiejś podziemnej organizacji pomocy ofiarom czystki będzie udawać, że to jej dzieciak, mimo, że raczej nietrudno zauważyć, że nie była w ostatnich tygodniach w ciąży. - Wyliczałem. W końcu uchyliłem okno i zapaliłem własnoręcznie skręconego papierosa. Mieszanka własna. Tytoń z opium.
- Wiem, że trochę to wszystko skomplikowane, ale pewnym jest, że potrzebują naszej pomocy. - Odparł przyjaciel, rozsiadając się w fotelu.
"To moje miejsce." - Pomyślałem. - "Zaraz Cię stamtąd wykopię."
- Nie mówię, że to skomplikowane. To po prostu pojebane. - Wzruszyłem ramionami, zaciągając się głęboko.
- Karolu... - Upomniał mnie Fryderyk. - Ważne, że będziemy mogli pomóc w ich działalności...
Mówił coś jeszcze, ale ja skupiłem się na własnych myślach, przypominając sobie fakt, że gdy wróciłem z papierosa, Mad podrywała Fryderyka dość niedyskretnie.
- Tak, pracować z Maddison. - Westchnąłem.
- Myślałem, że się polubiliście? - Zauważył.
- Wy na pewno.
Przez chwilę nie komentował mojego spostrzeżenia, aż podniosłem na niego wzrok, by zbadać co też siedzi w tej zarośniętej główce. Patrzył na mnie z takim rozbawieniem, że omal nie chichotał.
- Dobrze mi się z nią rozmawiało, to prawda. Czyżbyś miał coś przeciw temu?
- Dobrze się rozmawiało? Przecież to pozerka. Popisuje się opowieściami w które niełatwo uwierzyć, nie uważasz? - Nieznacznie podniosłem głos, z emocji
Chwilę mierzyliśmy się wzrokiem.
- Nie ważne, zapomnij. - Zaciągnąłem się tak mocno, że zakręciło mi się w głowie. To pozwoliło mi zapomnieć o tak przyziemnych rzeczach jak wino, kobiety, czy śpiew. Usiadłem na fotelu naprzeciw Fryderyka.
Przez myśl przechodziło mi wiele dziwnych, w większości bezsensownych pomysłów. Na przykład to, by zachęcić go do tego, by usiadł bliżej. I przez bliżej miałem na myśli - na mnie.
Zwykle opium tak na mnie działało, więc nie dziwiły mnie te myśli.
Fryderyk przyglądał mi się badawczo, pewnie sądząc, że zaraz powiem coś głębokiego o potrzebie rewolucji. Jedyne co chciałem powiedzieć, to "Chodź tu, głupku."
Milczałem więc.

2 komentarze:

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony