poniedziałek, 26 stycznia 2015

Skinny love

Postanowiliśmy zostawić Adama i Cecila samych, żeby mogli złapać oddech od otaczających ich wydarzeń choć na chwilę. Katherine spała, pozwoliliśmy więc sobie wrócić do mieszkania, bo miałem już serdecznie dość tego dziwnego wolontariatu.
Podróż upłynęła mi nerwowo. Zdawało się, że każda sekunda ciszy mnie zabija, poczułem się więc w obowiązku wypełnienia jej filozoficznym żargonem, co nie umknęło uwadze jakiejś kobiecie w autobusie. To, albo mój głupi uśmiech, kiedy Fryderyk złapał mnie za rękę, by ukoić wzbierające we mnie napięcie.
- Tak więc ten stary sor od aksjologii uwziął się na jednego pierwszoroczniaka, jakby ten przeleciał mu córkę. Mówię ci, dawno nie miałem takiego ubawu. Młody nie rozumiał ani słowa przez całe półtora godziny, a pytany pomylił Kanta z Heglem. - Parsknąłem śmiechem, już nieco rozluźniony.
- Zakładam, że nie masz z tych zajęć żadnych notatek?
Ponownie się roześmiałem, tym razem mocniej ściskając dłoń Fryderyka.

Kiedy tylko zrzuciłem z siebie płaszcz i buty, usiadłem na kanapie w salonie. Fryderyk zaczął nerwowo krzątać się w kuchni, a ja cierpliwie czekałem, aż do mnie przyjdzie. W końcu pojawił się w progu, a ja rzuciłem mu rozbawione spojrzenie.
- Skończysz wreszcie? - Zapytałem, wyciągając do niego rękę. Podszedł z pewnym oporem. Przyciągnąłem go bliżej, żeby móc go pocałować. Smak jego ust sprawił, że poczułem lekkość, jaka nigdy mi nie towarzyszyła. Żaden miks opiatów nie mógłby tego zastąpić. Usiadł obok, przerywając pocałunek tylko na chwilę. Obaj byliśmy dość rozleniwieni po całym dniu, by rozkoszować się swoją bliskością w delikatnych czułościach. W końcu wtuliliśmy się w siebie, żeby w spokoju odpocząć.

1 komentarz:

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony