niedziela, 4 stycznia 2015

Podczas gdy Charlie podrabiał dokumentację medyczną, Madison odeszła, by porozmawiać z Williamem. My z Karolem siedzieliśmy obok i obserwowaliśmy. Po chwili, leżący na stoliku telefon zadzwonił. Charlie spojrzał na wyświetlacz, westchnął cicho i wyszedł z telefonem do innego pomieszczenia. Wrócił po chwili, wyraźnie zdenerwowany.
- Idę zapalić - oznajmił, wkładając na siebie kurtkę.
- Słuszna idea - stwierdził Karol i poszedł za Charliem, a ja zostałem w salonie sam z Leninem. Wyciągnąłem telefon, żeby sprawdzić, czy ktoś polubił moje najnowsze zdjęcie na Instagramie, ale nie zdążyłem tego zrobić, gdyż do pokoju wróciła Madison.
- Słodko razem wyglądacie - stwierdziła, siadając obok mnie. Nie byłem pewien, co ma na myśli. Posłałem jej zdezorientowane spojrzenie. - Długo jesteście razem? - spytała.
Zarumieniłem się, gdy dotarło do mnie, o co jej chodzi.
- My nie... My się tylko przyjaźnimy - wyjaśniłem. - Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę z tego, że jesteś w domu dwóch facetów, którzy znają się jakieś dwa, trzy tygodnie i już mają dziecko. Serio nie ma powodu, żebyście się ukrywali.
Poczułem, że rumienię się jeszcze bardziej.
- Wiem - odparłem. - I po raz kolejny informuję cię, że nie jesteśmy razem.
- Bez sensu - stwierdziła ze śmiechem.
- Co jest bez sensu? - spytał Karol, wchodząc do pokoju.
- Nic takiego - uciąłem. - A gdzie Charlie?
- Nadal na zewnątrz. Zamierza chyba wypalić całą paczkę.

Adam i mężczyzna w średnim wieku z córką zeszli na dół.
- Nie możemy zostać jeszcze trochę? - spytała dziewczynka.
- Nie możemy, słonko - odparł mężczyzna. - Ty masz jeszcze lekcje do odrobienia, a ja muszę ocenić sprawdziany. Pożegnaj się ze wszystkimi.
Dziewczynka przytuliła się do Madison, pogłaskała Lenina i pomachała nam. Jej ojciec podał rękę wszystkim po kolei i wyszli.
- No dobra, co z tymi dokumentami? - Adam zaczął przeglądać kartki leżące na stoliku. - I gdzie w ogóle jest Charlie?
Karol spojrzał na zegarek.
- Wyszedł zapalić jakieś dwadzieścia pięć minut temu i jeszcze nie wrócił.
- Wcześniej odebrał jakiś telefon i był dosyć zdenerwowany - dodałem.
- Coś poważnego musiało się stać - stwierdził Adam niezbyt odkrywczo.
- Idź go ogarnij - poleciła mu Madison.
Adam skierował się do drzwi.
- My już chyba nie jesteśmy potrzebni? - spytał Karol, nie zważając na moje ostrzegawcze spojrzenie.
- W sumie, możecie iść. Widzimy się jutro.

Całą drogę do domu myślałem o rozmowie z Madison, ale nie doszedłem do żadnych konkretnych wniosków.
Gdy wróciliśmy zaparzyłem herbatę. Karol zaczął, jak to miał w zwyczaju, narzekać, tym razem na Adama i jego znajomych.
- Karolu... - westchnąłem. - Ważne, że będziemy mogli pomóc w ich działalności - powiedziałem. - Wiem, że Young i jego znajomi są specyficzni, ale pomyśl o ludziach, którym pomożemy. - Zauważyłem, że przyjaciel mnie nie słucha, więc powiedziałem coś abstrakcyjnego, a on nie zwrócił na to uwagi, potwierdzając moją hipotezę.
- Tak, pracować z Maddison - odpowiedział.
- Myślałem, że się polubiliście? - zdziwiłem się.
- Wy na pewno.
Czy on jest zazdrosny? Dlaczego on jest zazdrosny?
Niechcący wyobraziłem sobie jak wyglądałaby reakcja Karola, gdyby wiedział, o czym rozmawiałem z Madison, przez co musiałem wkładać naprawdę duży wysiłek, aby się nie roześmiać.
- Dobrze mi się z nią rozmawiało, to prawda - powiedziałem w końcu. - Czyżbyś miał coś przeciw temu?
- Dobrze się rozmawiało? Przecież to pozerka. Popisuje się opowieściami w które niełatwo uwierzyć, nie uważasz? - wyraźnie się rozemocjonował. O ile wcześniej miałem jeszcze wątpliwości, czy Karol jest zazdrosny, teraz już nie potrzebowałem żadnego potwierdzenia. To było... dziwne. - Nie ważne, zapomnij - dodał po chwili i usiadł w fotelu naprzeciwko. Siedzieliśmy w ciszy przez chwilę.
- O czym myślisz? - spytałem.

3 komentarze:

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony