wtorek, 10 lutego 2015

Rozmowy z Elizabeth należały do tego rodzaju rozrywki, której nie ma się dość. Chociaż musiałam ukrywać część informacji o swoim życiu, obie znalazłyśmy pewną wspólną nić porozumienia. Nie wiedziałam nawet jak długo słuchałam, jak opowiadała mi o kwiatach, ale z jej ust każde słowo wydawało mi się na tyle ciekawe, by zapomnieć o czymkolwiek innym.
Nim spostrzegłam, siedziałyśmy na tyle blisko, by jej spojrzenie mnie elektryzowało. Jakim cudem zdołałam cokolwiek przed nią ukrywać, kiedy zdawała się przenikać moje myśli?
- Mam ochotę cię pocałować. - Wyparowałam nagle, nie do końca pewna, czy pomyślałam to, czy powiedziałam.
- Co cię powstrzymuje? - Zapytała.
* * *

Czułam, że kręci mi się w głowie, ale dla odmiany od moich zwykłych wieczorów źródłem tej lekkości nie był wypity alkohol. Wręcz przeciwnie, moje zmysły były nazbyt trzeźwe i wyostrzone. Jej miękkie usta pozostawiały ślady gęstej antycypacji, tuż pod moją skórą. Siedziała naprzeciw mnie, obsypując pocałunkami moją szyję i obojczyki, a ja miałam ochotę zamknąć oczy i oddać się mrokowi, który witał mnie z taką łagodnością. Nie mogłam jednak oddać się zmysłom, bez towarzystwa nieznośnych myśli.
"Czy ona chce tego, co ja? Właściwie, to czego ja chcę? Czy ona właśnie przygryzła moją skórę? Powinnam chyba dać jej jakiś znak, że mi się to podoba?"
Uśmiechnęłam się nerwowo tuż przed tym, jak Elizabeth powróciła pocałunkami do moich ust. Kiedy jej chłodne palce podwijały moją koszulkę, przeszedł mnie lekki dreszcz.
Zdałam sobie sprawę z tego, że opieram dłonie nieruchomo na jej biodrach, postanowiłam więc odwzajemniać jej gesty. Trudno jednak było mi ukryć brak pewności towarzyszący moim ruchom. 
- Jesteś spięta. - Szepnęła, spoglądając na mnie uważnie.
- Aż tak to widać? - Starałam się ukryć nerwy chichotem. To jednak nie działało.
- Połóż się. - Oznajmiła, odsuwając się na skraj łóżka.
Nie do końca wiedziałam o co jej chodzi, skończyłam więc oparta na łokciach na poduszkach.
- Na brzuchu. - Doprecyzowała. - I zrzuć tą koszulkę... - Zauważyłam, że pochyla się nad szafką nocną.
Posłuchałam jej bez słowa. Prawdę mówiąc, jej polecenia sprawiały, że łatwiej odnajdywałam się w tej sytuacji. Widząc, że wyciąga olejek do masażu, rozebrałam się od pasa w górę, ale biustonosza pozbyłam się z pewnym ociąganiem dopiero, kiedy leżałam na brzuchu, osłonięta pościelą.
- To powinno Cię rozluźnić... - Usłyszałam jej łagodny głos, tuż przed tym jak usiadła okrakiem na moich udach opierając dłonie na moich łopatkach. Odrzuciła moje włosy na bok, a jej ciężar posłał przyjemne impulsy w dół mojego kręgosłupa.
Kiedy powoli rozsmarowywała oliwkę na moim ciele czułam, jak napięte są wszystkie moje mięśnie. Starałam się z tym walczyć, ale nie przynosiło to zbyt wielkich rezultatów.
Dopiero jej wolne, ale silne ruchy sprawiły, że poczułam relaks, przy nieustępującym podnieceniu.
Bliskość naszych ciał zdawała mi się w pewnym stopniu odurzająca, czułam gorąco nie tylko w miejscach, które dotykała. Sparzył mnie dopiero dotyk jej ust na moim karku.
Westchnęłam cicho, z zaskoczeniem, ale mój głos zdradzał jedynie pragnienie, jakie mnie przepełniało.
- Chcesz, żebym nadal Cię dotykała? - Szepnęła, zsuwając nieco moje jeansy.
- Tak. - Odparłam, zdecydowanie, kiedy poczułam przez materiał, jak jedna z jej dłoni przesuwa się między moimi udami.
Musiałam poważnie skupić się na oddechu, żeby nie wydać z siebie żadnego dźwięku. Czemu właściwie się przed tym powstrzymywałam. Wydawało mi się, że Elizabeth musi słyszeć bicie mojego serca, przyprawiające mnie o szum w uszach.
Odpowiadałam na jej dotyk lekkim ruchem bioder, byle tylko móc zwiększyć swoje doznania. Kiedy je podniosłam, kobieta sięgnęła, żeby rozpiąć kilka guzików dzielących jej dłoń od mojej bielizny. Po chwili nie było już niczego, co mogłoby oddzielić jej palce, od mojej gorącej, wilgotnej skóry.

1 komentarz:

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony