środa, 1 października 2014

Pencil

Od kilku dni Ethan zachowywał się co najmniej dziwnie. Prawie się nie odzywał, wieczory spędzał na rysowaniu. Do sypialni przychodził nad ranem, gdy wstawałem rano, jeszcze spał. Nie rozumiałem co się dzieje, a on nie zamierzał mi powiedzieć. Gdy próbowałem pytać wprost, mówił, że przecież wszystko jest normalnie.
Ściana, jaka pomiędzy nami wyrosła, była wyczuwalna. Niemal widoczna.

Nie byłem zwolennikiem przeglądania czyichś rzeczy osobistych. Doświadczenie nauczyło mnie jednak, że czasem może to przynieść wiele dobrego. Zakończyć pewne rzeczy na czas. Z pewnością nie było to etyczne, ale w tej chwili nie potrzebowałem satysfakcji z tego, że postępuję właściwie. Potrzebowałem odpowiedzi.
Wiedziałem, że wszystkie stany emocjonalne Ethana znajdują odzwierciedlenie w jego twórczości, więc pozwoliłem sobie przejrzeć jego szkicownik.
Chciałbym móc powiedzieć, że gdy ujrzałem tam kilka portretów Adama (a może było ich kilkanaście... Nie miałem siły przeglądać do końca), sprawdziła się moja największa obawa. To nie byłaby jednak prawda. Można mieć tylko jedną największą obawę w życiu, moja spełniła się już dawno. Od tego czasu wiedziałem, że nic nie jest w stanie mnie pokonać, że jestem w stanie przeżyć wszystko.
Nie było to więc spełnienie się największej obawy. Nie chciałem rozpaść się na kawałki. Miałem raczej ochotę powiedzieć: wiedziałem.
Myśl, że jestem tylko darmową wersją Adama, jego zastępstwem, towarzyszyła mi od początku związku z Ethanem. Oddalałem ją od siebie, mówiłem sobie, że to tylko głupi, nieracjonalny strach. Teraz okazywało się jednak, że był on zupełnie racjonalny.
Chciałbym potrafić zareagować. Nie umiałem rozmawiać o uczuciach. Zazwyczaj po prostu czekałem, aby po niewyobrażalnie długim czasie zostawić (najczęściej już nieaktualne) wskazówki i liczyć na to, że nie zostaną zrozumiane - zrozumienie ich oznaczałoby konieczność ciężkiej rozmowy.
Może gdyby to wszystko zdarzyło się wcześniej, byłbym w stanie walczyć. Moje doświadczenia życiowe nauczyły mnie jednak, ze to bezcelowe. Wszyscy odchodzili - prędzej czy później. Byłem już przyzwyczajony - co nie znaczyło, że już nie bolało.

Gdy odkładałem szkicownik, z biurka spadł ołówek. Stoczył się pod wersalkę. Krzywe podłogi były jedną z nielicznych wad tego mieszkania. Odsunąłem mebel, chcąc znaleźć ołówek. Znalazłem. Ale oprócz niego znalazłem także, ukryte w kącie, dwie butelki wina.
No tak, Ethan znów pije, pomyślałem.
Złość na to, że znów rozwala swoje życie i na to, że ja bym pewnie nie zauważył, gdyby nie głupi ołówek, przezwyciężyła marazm. Otworzyłem jedną butelkę i poszedłem z nią do sypialni. Mogłem wylać alkohol do zlewu i utrzymywać status quo. Ja jednak wylazłem zawartość butelki na śpiącego Ethana.
- Ej, spałem! - krzyknął, siadając. - Co ty w ogóle... Och.

3 komentarze:

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony