niedziela, 10 stycznia 2016

Strip away my pride, cast it all aside

Różowa piana o smaku gumy balonowej rozpływała się w moich ustach, dając mi złudzenie niewinności w piciu browara w podrzędnej knajpie w centrum Queens. Często otaczałam się mgiełką infantylności i słodyczy, co łamało obraz klnącej, pijącej i jarającej suki, rozbijającej się nocami po przybytkach podobnych temu. Tu przynajmniej postarali się z wystrojem i sztuczna skóra i poduszki tworzyły wystarczająco przytulną atmosferę, by ściągać dwudziestoparolatków z tej części Nowego Jorku.
Christian zamawiał kolejne piwo, a ja bezczelnie gapiłam się na jego tyłek. Schudł. Niepotrzebnie. Za tamte pośladki dałaby się pokroić połowa moich znajomych niezależnie od płci i wieku.
- Gapisz się. - Zauważył, jakbym w ogóle miała intencje się z tym kryć.
- To z nudy, nie schlebiaj sobie. - Przewróciłam oczami i zrobiłam miejsce bliżej siebie. Nie skorzystał. Wyciągnął za to telefon i odpalił grindr.
Nie miałam siły ponownie przewracać oczami.
Westchnęłam ciężko i rozejrzałam się po barze w poszukiwaniu jakiegoś zdesperowanego dwudziestolatka dla którego ubrana dziewczyna to wystarczająca egzotyka, by się do niej przystawiać. Odkryłam, że w tej okolicy to niezła strategia - wyróżnianie się prostą, szarą sukienką z kołnierzykiem spośród ton skóry, lateksu i koronki. Nie, żebym osobiście miała coś przeciw noszeniu bielizny do klubów. Sama kochałam oglądać takie obrazki, byłam niestety zbyt samoświadoma własnych kilogramów żeby stanąć po drugiej stronie.
- Mam potencjalny seks trzydzieści metrów stąd... - Mruknął chłopak, scrollując pośród zdjęć półnagich mężczyzn.
"Masz potencjalny seks trzydzieści centymetrów stąd." - Przeszło mi przez myśl. Przesunęłam dłoń po kuflu nieco sugestywnie, ale złapałam się na tym, że znów robie z siebie jego zabawkę i pozwoliłam sobie uszanować się i zerknąć na jego nową miłość.
- Niezły. Pasyw? - Udałam zainteresowanie.
- ...jakbym szukał innego. - Prychnął. - Zmniejsza się. Odległość. Dwadzieścia pięć metrów. - Czułam w jego głosie ekscytację.
- Ściągnąłeś go tu?
Poczułam ukłucie zazdrości. Co innego wiedzieć kto, gdzie i z kim, co innego być przy tym. Dopiłam mój różowy eliksir jednym haustem i rzuciłam tylko, że idę do toalety się doładować.
- Nie baw za dobrze się beze mnie!
- Chodź za mną i mnie powstrzymaj.
Nie ruszył się z miejsca.

***

Opanowałam niemal do perfekcji sztukę trzymania sobie drzwi publicznych toalet stopą i rozkruszania towaru kartą płatniczą. Wystarczyło mi siły na zniecierpliwionych i pijanych, kręcących się po drugiej stronie i bełkoczących jak to bardzo zaraz się zleją.
Wciągnęłam niewielką kreskę, schowałam resztę to stanika i chwilę patrzyłam na swoje odbicie w lusterku, nieobecna. Naoglądałam się za dużo Requiem dla snu i czasem fantazjowałam o tym, że moje źrenice zareagują błyskawicznie i zdołam to zobaczyć. Kilka głębokich oddechów przez nos, kilka mrugnięć, poprawiłam włosy, szminkę i...
Wtedy ktoś szarpnął drzwiami tak mocno, że puściły z trzaskiem. Zdążyłam tylko schować kartę do kieszeni i zetrzeć ślady zbrodni nadgarstkiem.
- Zaję... - Nie zdążyłam się odszczekać, bo byłam już na przeciwległej ścianie, trzymana jedną ręką za pierś, drugą za pośladek.
- Będziesz cicho? - Najpierw poczułam na szyi gorący oddech, następnie usta. Po kręgosłupie przebiegł przyjemny dreszcz, zatrzymując się w kolanach i odłączając z nich zasilanie. Był w tym absolutnie bezbłędny i zwykle potrafił wyłączyć cały mój opór w kilka sekund. Tym razem nie chciałam dać się zwieść.
- Chris, co ty...?! - Próbowałam zajrzeć nad jego ramieniem, jakbym spodziewała się tu jeszcze chłopaka ze zdjęcia wchodzącego za nim.
- Zamknij się. - Powiedział niskim, zdecydowanym głosem i pocałował mnie, odbierając mi oddech.
Uściślijmy kilka rzeczy: To nie tak, że ja nie protestowałam. Próbowałam zabrać z siebie jego łapy, ale złożyło się tak, że moje ręce zatrzymały się na jego, dociskając je mocniej do mojego ciała.
To był oczywiście czysty przypadek. Chciałam zaprotestować słownie, ale miałam zajęte usta.
Sami widzicie, że byłam w sytuacji bez wyjścia. A, że uległość względem postawnych mężczyzn o niskich, zachrypłych głosach i silnych dłoniach była moją drugą naturą...
- Przestań - Zdołałam w końcu wydusić.
- Powiedz, że ci się nie podoba...
Cholera.
- Chris, przestań. Nie tutaj. - To był chyba jedyny argument jaki z siebie wykrztusiłam.
Odsunął się na tyle, by oprzeć dłonie na ścianie za mną, a ja w momencie pożałowałam swojego zgrywania się na cnotkę.
- Chcesz tego... - Był tak cholernie pewny siebie. Ze wszystkich chwil, teraz mu się zebrało.
"Tak, chcę tego tu i teraz, na co do cholery czekasz?" Krzyczała każda, rozpalona do czerwoności komórka nerwowa w moim ciele.
- Nie tutaj. - Powtórzyłam, oddychając szybko. - Chcę Jacka z colą, żeby ochłonąć i chcę wrócić do mieszkania.
Świetny plan. Spokojny, upojny wieczór, tylko nas dwoje...
Oczywiście, że mieszkanie nie było puste. Jak mogłabym kiedykolwiek liczyć na fart?

2 komentarze:

  1. Próbuję i próbuję, ale nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. Jak się trzyma drzwi stopą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toalety publiczne mają czasem taką przerwę u dołu drzwi, że nie są od podłogi. Nie trzymałaś nigdy drzwi stopą? :O

      Usuń

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony