sobota, 9 stycznia 2016

***

...banany, mleko, ser, bułki, dwanaście pięćdziesiąt cztery poproszę, dziękuję, do widzenia, dzień dobry, herbata, makaron, sos, zupa w proszku, dziewięć siedemdziesiąt sześć, dziękuję, do widzenia, dzień dobry...
- Cześć, Marla. - Usłyszałam, a na taśmie pojawiły się dwa czteropaki, dwie wody z aloesem i ogromna paczka chipsów.
- Cześć Matt, gdzie zgubiłeś Conrada?
- Znów załatwia te swoje partyzanckie sprawy. Stwierdziłem, że nie chce mi się iść z nim, więc wysłał mnie na zakupy - odparł chłopak, wzruszając ramionami.
- Jakaś impreza się szykuje? - spytałam, skanując piwo. Mój rozmówca zaprzeczył.
- Tylko jakiś spokojny relaks. Może wpadniesz do nas po pracy? - zaproponował.
- No nie wiem, idziemy dziś z Liamem na miasto...
- To możesz wpaść do nas na trochę, a później wszyscy pójdziemy - stwierdził, a ja przystałam na tę propozycję. Matt wziął swoje zakupy i odszedł, a ja zaczęłam się zastanawiać, czy on i Conrad lubią mnie, czy po prostu wykorzystują fakt mojej znajomości z Liamem. Niezależnie od przyczyn, miło było mieć jakichś znajomych, z którymi można się spotkać.

Po pracy wróciłam do domu, przebrałam się i poszłam od razu do chłopaków. Mimo swojego młodego wieku, mieszkali razem. Rodzice jednego nie żyli, a rodzice drugiego nie chcieli mieć z nim nic wspólnego. Nigdy tylko nie mogłam zapamiętać, którzy byli którymi. Babcia z Europy wysyłała im pieniądze i jakoś sobie radzili, wynajmując przytulną kawalerkę.
- Liam jeszcze pracuje - powiedziałam, wchodząc. - Spotkamy się z nim już na miejscu.
- Spoko - odparł Conrad i podał mi piwo.
- A co to za demoralizacja, alkohol w tym wieku? Kto to widział? - zaśmiałam się. Oboje byli ode mnie o pięć lat młodsi i czasem sobie z tego faktu żartowałam. W kontaktach z nimi nie zauważałam tej różnicy i tylko od czasu do czasu przypominałam sobie, że mam siedemnastoletnich kolegów. To powodowało, że czułam się staro, jednak myśl o tym, że Liamowi już niebawem stuknie trzydziestka poprawiała mi samopoczucie.
- A jak tam twój odwyk?
- A, stwierdziłam, że to bez sensu, robić odwyk, skoro nigdy nie byłam w ciągu. Nie jestem uzależniona, to po co sobie odmawiać... - odparłam, a Matt uśmiechnął się tajemniczo.
- Bardzo dobrze, bo mamy coś fajnego.

1 komentarz:

  1. hera koka hasz elesdi ta zabawa na blogu się śni elesdi hera koka i hasz podziel się ze współautorami czym masz ;Q_

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony